Polska

Koalicje po wyborach 2027? Nietypowy sondaż wywraca scenę polityczną

Najświeższy sondaż IBRiS wykonany dla Polsat News otworzył zupełnie nową dyskusję o możliwych koalicjach po wyborach. Po raz pierwszy od miesięcy to Koalicja Obywatelska znajduje się na wyraźnym prowadzeniu, a układ poparcia tak radykalnie zmienia geometrię przyszłego Sejmu, że politycy wszystkich stron zaczęli komentować wyniki jeszcze w dniu publikacji badania.

W sondażu KO osiąga 30,9 proc. poparcia, PiS 25,5 proc., Konfederacja 13,6 proc., Lewica 8,2 proc., a Konfederacja Korony Polskiej 7,1 proc. Pod progiem pozostają PSL, Partia Razem i Polska 2050. Oznacza to, że po raz pierwszy realnym scenariuszem staje się parlament zaledwie pięciopartyjny, ale za to z dominującą rolą ugrupowań prawicowych – zwłaszcza Konfederacji, która w każdym wariancie staje się języczkiem u wagi.

Co wybierają Polacy? Wyraźny sprzeciw wobec części układów

Pracownia IBRiS zapytała respondentów także o akceptowalne i nieakceptowalne konfiguracje rządowe. Na tym poziomie wyniki okazują się jeszcze bardziej zaskakujące.

Zdecydowana większość, bo aż 84,4 proc. badanych, nie chce koalicji KO z Konfederacją. Jeszcze większy opór dotyczy szerokiego bloku PiS–Konfederacja–Konfederacja Korony Polskiej, którego nie chce 62,4 proc. respondentów.

Najbardziej akceptowalna okazała się koalicja PiS z Konfederacją (Menzten–Bosak): 36,7 proc. uznało ją za pożądaną, 46,5 proc. za niepożądaną. To i tak najlepszy wynik wśród koalicji obejmujących formacje prawicowe.

Z kolei największe ogólne poparcie zdobyła obecna koalicja rządząca (KO–Lewica–PSL–Polska 2050), którą popiera 40,6 proc. badanych przy 54,8 proc. sprzeciwu. Jej przewaga polega na tym, że jest postrzegana jako „rozsądne centrum”, choć jednocześnie widać erozję poparcia mniejszych partnerów.

Konfederacja rośnie i rozgrywa. „Nie wejdziemy w każdą koalicję”

Konfederacja konsekwentnie powtarza, że nie ma mowy o koalicji z KO. Michał Wawer tłumaczy w rozmowie z Interią, że odsłonięty w sondażu opór społeczny jedynie potwierdza ich wcześniejsze zapowiedzi.

Podkreśla też, że warunkiem wejścia do jakiegokolwiek rządu musiałaby być realizacja programu partii i partnerskie traktowanie. Wymienia przy tym zarzut wobec Jarosława Kaczyńskiego: „nawyk łamania umów koalicyjnych”, co pokazuje, że część Konfederacji wciąż żywi głęboką nieufność wobec PiS.

Grzegorz Płaczek akcentuje natomiast, że obecne notowania – choć wyższe niż rok temu – „mogą być znacznie lepsze za dwa lata”. Sondaż pokazuje, że Konfederacja dominuje w grupie 18–29 lat (40,7 proc.) oraz utrzymuje solidne poparcie wśród 30–39-latków (21,2 proc.). To elektorat, który może jeszcze rosnąć.

PiS analizuje oba warianty – ale widzi zagrożenia

Wynik PiS na poziomie 25,5 proc. jest niższy niż typowe sondaże z jesieni 2024 roku, co skłoniło Jarosława Kaczyńskiego do komentowania go na konferencji prasowej. Lider partii obwinia „potężną operację hejterską” i przewagę narracyjną przeciwników. Jednocześnie przypomina sytuacje z lat 2012–2015, sugerując, że PiS już odrabiał większe straty.

W praktyce sondaż pozostawia PiS tylko dwie realne ścieżki koalicyjne: szeroką prawicę (PiS + Konfederacja + KKP Brauna) albo rząd z jedną Konfederacją (Menzten–Bosak). Problem w tym, że większość społeczeństwa nie chce któregoś z tych układów.

Anna Zalewska podkreśla jednak w Interii, że „do wyborów wiele może się zmienić”, a obecna Lewica może stracić poparcie z powodu postrzeganej bliskości z Tuskiem. To element narracji PiS, próbujący przedstawiać obecną koalicję jako nietrwałą.

KO prowadzi, ale jej przewaga nie gwarantuje władzy

Choć KO ma dziś najlepszy wynik (30,9 proc.), problemem jest struktura parlamentu. Pod progiem wypada PSL i Polska 2050 – kluczowi partnerzy obecnej większości. To sprawia, że po stronie centrowo-lewicowej realnie wchodzi do gry tylko Nowa Lewica, która trzyma się na poziomie 8 proc.

Borys Budka komentuje, że priorytetem KO pozostaje utrzymanie Koalicji 15 Października. Jednocześnie nie wyklucza scenariusza, w którym KO miałaby ponad 40 proc. poparcia i rządziła samodzielnie, co „zlikwidowałoby konieczność rozmów koalicyjnych”.

To jednak scenariusz bardzo trudny przy pięciopartyjnym Sejmie, w którym rośnie siła młodego elektoratu prawicy.

Dane demograficzne pokazują dwa światy

Sondaż jasno ujawnia, że PiS jest partią Polski starszej i wiejskiej, zaś KO – Polski wielkomiejskiej i dobrze wykształconej.

PiS prowadzi wśród mężczyzn (33,7 proc.), osób 50–69 lat, mieszkańców wsi (37,2 proc.) oraz wyborców z niższym wykształceniem (41,1 proc.).

KO dominuje w dużych miastach powyżej 250 tys. mieszkańców (36,8 proc.), wśród seniorów powyżej 70 lat (47,7 proc.) oraz wyborców z wyższym wykształceniem (36,3 proc.).

Konfederacja natomiast kontroluje najmłodszy elektorat w kraju, co przesuwa scenę polityczną na prawo w perspektywie pokoleniowej.

To kluczowe dla prognoz dotyczących koalicji po wyborach – im młodsi wyborcy, tym trudniej zbudować rząd wyłącznie w oparciu o centrum i lewicę.

Co z tego wynika? Cztery najbardziej prawdopodobne scenariusze

  1. Rząd PiS + Konfederacja (Menzten–Bosak)
    Najbardziej akceptowalny dla wyborców prawicy, choć nadal budzący sprzeciw 46,5 proc. badanych. Musiałby jednak pokonać potężną nieufność w relacjach obu liderów.
  2. Obecna koalicja bez PSL i Polski 2050
    Matematycznie możliwa tylko wtedy, gdy Lewica utrzyma się powyżej 8 proc., a KO przekroczy 32–33 proc. Wciąż jednak wielu wyborców jej nie chce.
  3. Szeroka prawica (PiS + Konfederacja + KKP Brauna)
    Najbardziej radykalny wariant, odrzucany przez większość respondentów, ale teoretycznie dający komfortową większość.
  4. Sejm bez wyraźnej większości
    W takim przypadku presja spadłaby na KO i Konfederację – mimo iż 84 proc. wyborców kategorycznie tego nie chce.

Koalicje po wyborach mogą być najbardziej nieoczywiste od 2005 roku

Sondaż IBRiS dla Polsat News nie jest tylko bieżącym pomiarem poparcia. To przede wszystkim mapa napięć społecznych i pokazanie, że Polska stoi przed strukturalnym przesunięciem w prawo w najmłodszych grupach oraz przed malejącą stabilnością tradycyjnych bloków.

Wyniki sugerują, że to Konfederacja będzie decydować o tym, jaki rząd powstanie w 2027 roku – i to niezależnie od tego, kto wygra wybory.


Polsat News / IBRiS / Interia / fot. Katarzyna Kwaczyńska: Kancelaria Sejmu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *